Samotnia - historia

Samotnia. Wyjątkowe miejsce. Schronienie. Bogata historia, która sięga kilku wieków wstecz.

Jedno z najstarszych schronisk górskich w Polsce to perła architektury, której usytuowanie i urokliwe położenie od lat wprawiają odwiedzających w zachwyt. To miejsce, w którym historia przez duże „H” wylewa się z każdego jego zakamarka. Chęć poznania historii Schroniska PTTK Samotnia oznacza konieczność cofnięcia się do XVII wieku, z którego pochodzą pierwsze wzmianki o budynku położonym w Karkonoszach tuż nad Małym Stawem.

Wspomnienie o chatce pojawia się w zapiskach z 7 września 1670 r., w którym wracający z wyprawy na Śnieżkę Christian Gryfius - śląski pedagog, filozof i poeta - spotkał jej mieszkańca. Wówczas chatkę zamieszkiwał strażnik, którego zadaniem było pilnowanie hodowanych w stawie pstrągów należącym do śląskiego rodu arystokratycznego Schaffgotschów. Przypuszcza się, że pierwsi mieszkańcy chatki wywodzili się z rodziny Schuderów i dodatkowo utrzymywali się z hodowli kóz.

1
Po rodzinie Schuderów nie pozostało jednak zbyt wiele śladów, z odnalezionych przez radcę Seidela informacji dowiadujemy się o śmierci jego syna, Georga. Potomek strażnika chatki według ksiąg parafialnych parafii w Cieplicach zmarł w 1710 roku. Od tego momentu zaczyna się luka w historii schroniska - luka, którą wypełniają jedynie pojedyncze wzmianki o chatce, a wśród nich pojawia się opis pierwszej wycieczki w Karkonosze lekarza Kaspara Gottlieb Lindnera. Wśród jego zachowanych wspomnień czytamy o wydarzeniu z 7 lutego 1737 roku: "córka dozorcy stawu doprowadziła nas ze Strzechy do czoła lawiny - wyglądało to strasznie i dziko. W czasie spadania lawiny rozległ się olbrzymi huk, a naprzeciw stojący dom strażnika stawu zadrżał w posadach i popękały w nim wszystkie szyby. Ludzie myśleli, że to trzęsienie ziemi i na pewien czas całkowicie stracili słuch. Lód na stawie, który miał prawie dwa metry grubości, został całkowicie rozbity i porozrzucany przez lawinę. Wszędzie dookoła stawu leżały bryły lodu. Woda z jeziora wystąpiła, a ludzie z otoczenia dozorcy stawu przypuszczali, że nie było w nim w ogóle wody i że był cały wypełniony śniegiem. Szkoda było pstrągów, które teraz leżały porozbijane i uduszone.”
2
Niegdyś do karkonoskiego domku prowadziła tylko ścieżka z okolic dzisiejszego Karpacza, przez Złotówkę aż nad Mały Staw. Dopiero poźniej pojawiła się alternatywna trasa prowadząca od dzisiejszego kościoła Wang, przez Rzepiórową, Kręgielnię, Polanę oraz Kozi Mostek, którymi do dzisiaj można przejść, poruszając się szlakiem oznakowanym kolorem niebieskim. W tamtych latach tylko nieliczni turyści odwiedzali Karkonosze w poszukiwaniu spokoju i kontaktu z naturą. W XVIII wieku chatka zaczęła być wykorzystywana przez sporadycznie pojawiających się wędrowców, co zaowocowało podjęciem decyzji o jej rozbudowanie. Tego kroku podjęła się rodzina Häring, która w 1831 roku przejęła chatkę. Zwiększające się zainteresowanie Karkonoskim Parkiem Narodowym potęgowało potrzebę rozbudowy schroniska i udostępnienie większej ilości miejsc noclegowych. Syn właściciela, Karol junior Häring, zdecydował o budowie nowego miejsca z tymczasową sypialnią, w związku z tym w 1872 roku rozebrano ponad 200-letnią budowlę, a w 1883 roku zbudowano docelowe schronisko. Nowy budynek był usytuowany bliżej brzegu Małego Stawu, zaledwie w odległości 40 metrów, czyli w tej samej lokalizacji, do której istnieje do dziś. Samo schronisko cieszyło się wówczas ogromnym zainteresowaniem, które spotęgowało uruchomienie w 1866 roku lini kolejowej z Wrocławia i Berlina do Jeleniej Góry. Nastąpił rozkwit turystyki w Karkonoskim Parku Narodowym.
Siemaszko
Rodzina Häringów, której zawdzięczamy nową odsłonę schroniska Samotnia, sprawowała opiekę nad miejscem do 1891 roku. Kilka lat przed śmiercią głowy rodziny, budynek nad Małym Stawem przeszedł do rąk Henryka Richtera, radcy handlowego z Miłkowa, który z werwą przystąpił do nowych działań i dalszej rozbudowy. Za jego czasów powstały m.in. pierwsze pokoje gościnne i dwie, w pełni umeblowane sale noclegowe na poddaszu, a także szeroka droga dla pojazdów konnych, którą można się było dostać do samego schroniska. To również dzięki niemu pojawiła się uchodząca za symbol Samotni wieżyczka z dzwonem. W 1898 roku miało miejsce oficjalne otwarcie schroniska, nad którym pieczę sprawował Richter do 1900 roku, w którym przeszło w dzierżawę, jednak zaledwie 18 lat później, radca z Małkowa postanowił o sprzedaży schroniska i w ten sposób rozpoczęły się długie lata, w których budynek przechodził z rąk do rąk. Wśród kolejnych właścicieli znajdują się m.in. Franz Krauss, który był gospodarzem sąsiedniej Hampelbaude (dziś znanej pod nazwą Strzecha Akademicka), Paul Haase wraz z żoną Gretą, którzy tchnęli w schronisko sportowego, zimowego ducha, i kontrowersyjna jak na ówczesne czasy, ale niezwykle przedsiębiorcza Margarete Römer, a także Franz Hövel, który na liście figuruje jako ostatni z niemieckich właścicieli.
4
Późniejsze lata to kolejne perturbacje, w których schronisko przechodziło z rąk do rąk. Wraz z końcem II wojny światowej w progach schroniska pojawił się Stanisław Staroń. Mieszkańca Krakowa uznaje się za pierwszą osobę, która budynek nad Małym Stawem określiła mianem Samotni i to za jego czasów obiekt przeszedł kolejny już w historii remont. Staroń funkcjonował pod Polskim Towarzystwem Tatrzańskim, które w późniejszych latach przekształciło się w znane do dziś PTTK - nastąpiła fuzja PTT z PTK i tak powstało Polskie Towarzystwo Turystyczno - Krajoznawcze, które w 1950 roku oficjalnie stało się właścicielem Samotni. Obiekt zaczął podlegać ochronie konserwatora zabytków, co okazało się nie lada wyzwaniem dla kolejnych, wielokrotnie zmieniających się na przestrzeni lat właścicieli. Kolejne lata to więc czas nie tylko kolejnych inwestycji, modernizacji, ale też… kolejnych zmian wśród gospodarzy. Do grona włodarzy Samotni możemy zaliczyć m.in. Henryka Zienkiewicza, Aleksandra Zajkowskiego, Stanisława Waloszka, Zofię John, Zenona Pietrzaka, Janusza Cibora, czy Wojciecha Wasilewskiego.
5

Na kartach historii szczególnie zapisał się ostatni dzierżawca, którego dziś schronisko nosi imię. Waldemar Siemaszko wraz z żoną Sylwią 13 czerwca 1966 roku rozpoczęli swoją działalność na 1 195 m n.p.m. i od tego momentu zaczął się nowy, wypełniony licznymi inicjatywami okres świetności schroniska. Zaledwie rok później dzierżawcy wystartowali z zawodami narciarskimi w slalomie specjalnym i gigancie, które organizowano aż do 1981 roku, to jednak zaledwie jedno z wielu wydarzeń, jakie miały miejsce na wysokościach. Samotnia stała się przestrzenią, w której co rusz organizowano nie tylko wydarzenia sportowe, ale też kulturowe - koncerty, spotkania, czy przeglądy filmowe.

6

Rodzina Siemaszków odpowiada za szereg remontów i modernizacji, które zmieniły oblicze schroniska. Z ich inicjatywy powstała pierwsza w Sudetach biologiczna oczyszczalnia ścieków, wyremontowano wiele pomieszczeń, a także zwiększono ilość miejsc noclegowych. Dokonywano niezbędnych prac, ale też inicjowano nowoczesne rozwiązania, jednak wszystko w poszanowaniu tradycji i z dbałością o ekologię. Waldemar Siemaszko przykładał ogromną uwagę do tego, by miejsce się rozwijało w szerokim znaczeniu tego słowa, dlatego wraz z grupą przyjaciół założył Szkołę Górską Przewodnictwa i Narciarstwa, której celem było wyciągnięcie jak największej ilości osób na Karkonoskie szlaki. Każda z podejmowanych inicjatyw pozwalała odkrywać Samotnię co rusz nowym turystom.

Lata pełne aktywności zakończył tragiczny wypadek. 10 lutego 1994 roku auto terenowe, w którym znajdował się Waldemar Siemaszko, spadło ze skarpy tuż obok świątyni Wang w Karpaczu. Dzierżawca zmarł na miejscu po nieudanej próbie udzielenia pierwszej pomocy. Tragiczny wypadek nie zakończył jednak historii rodziny Siemaszków - dzieło jego życia było kontynuowane przez żonę Sylwię oraz córkę Magdalenę.

6

W trakcie kilkudziesięciu lat rodzinie udało się dokonać wielu istotnych zmian oraz modernizacji, ale przede wszystkim udało się zbudować miejsce, które leży w sercu każdego miłośnika Karkonoszy. Samotnia to nie tylko budynek, niezwykła historia wiodąca przez skomplikowane i trudne koleje losu, ale przede wszystkim przestrzeń, która z roku na rok zyskiwała wiernych miłośników. To schronienie, które otulało wędrowców, dawało poczucie przynależności, budowało przyjaźnie na długie lata.

Schronienie, które i dziś kontynuuje swoją historię.

Schronienie, które i dziś zaprasza do swoich wnętrz.

Schronienie, które i dziś czeka na odwiedziny każdego z Was.

15 maja 2024 roku. To data, która wyznacza nowy rozdział w historii schroniska. W wyniku konkursu Samotnia przeszła pod opiekę Andrzeja Postupalskiego oraz Andrzeja Szatkowskiego - prawdziwych pasjonatów gór, którzy chcą kontynuować dzieło poprzedników, tworząc otwartą przestrzeń dla wszystkich przybywających do Samotni gości.