Samotnia. Wyjątkowe miejsce. Schronienie. Bogata historia, która sięga kilku wieków wstecz.
Jedno z najstarszych schronisk górskich w Polsce to perła architektury, której usytuowanie i urokliwe położenie od lat wprawiają odwiedzających w zachwyt. To miejsce, w którym historia przez duże „H” wylewa się z każdego jego zakamarka. Chęć poznania historii Schroniska PTTK Samotnia oznacza konieczność cofnięcia się do XVII wieku, z którego pochodzą pierwsze wzmianki o budynku położonym w Karkonoszach tuż nad Małym Stawem.
Wspomnienie o chatce pojawia się w zapiskach z 7 września 1670 r., w którym wracający z wyprawy na Śnieżkę Christian Gryfius - śląski pedagog, filozof i poeta - spotkał jej mieszkańca. Wówczas chatkę zamieszkiwał strażnik, którego zadaniem było pilnowanie hodowanych w stawie pstrągów należącym do śląskiego rodu arystokratycznego Schaffgotschów. Przypuszcza się, że pierwsi mieszkańcy chatki wywodzili się z rodziny Schuderów i dodatkowo utrzymywali się z hodowli kóz.
Na kartach historii szczególnie zapisał się ostatni dzierżawca, którego dziś schronisko nosi imię. Waldemar Siemaszko wraz z żoną Sylwią 13 czerwca 1966 roku rozpoczęli swoją działalność na 1 195 m n.p.m. i od tego momentu zaczął się nowy, wypełniony licznymi inicjatywami okres świetności schroniska. Zaledwie rok później dzierżawcy wystartowali z zawodami narciarskimi w slalomie specjalnym i gigancie, które organizowano aż do 1981 roku, to jednak zaledwie jedno z wielu wydarzeń, jakie miały miejsce na wysokościach. Samotnia stała się przestrzenią, w której co rusz organizowano nie tylko wydarzenia sportowe, ale też kulturowe - koncerty, spotkania, czy przeglądy filmowe.
Rodzina Siemaszków odpowiada za szereg remontów i modernizacji, które zmieniły oblicze schroniska. Z ich inicjatywy powstała pierwsza w Sudetach biologiczna oczyszczalnia ścieków, wyremontowano wiele pomieszczeń, a także zwiększono ilość miejsc noclegowych. Dokonywano niezbędnych prac, ale też inicjowano nowoczesne rozwiązania, jednak wszystko w poszanowaniu tradycji i z dbałością o ekologię. Waldemar Siemaszko przykładał ogromną uwagę do tego, by miejsce się rozwijało w szerokim znaczeniu tego słowa, dlatego wraz z grupą przyjaciół założył Szkołę Górską Przewodnictwa i Narciarstwa, której celem było wyciągnięcie jak największej ilości osób na Karkonoskie szlaki. Każda z podejmowanych inicjatyw pozwalała odkrywać Samotnię co rusz nowym turystom.
Lata pełne aktywności zakończył tragiczny wypadek. 10 lutego 1994 roku auto terenowe, w którym znajdował się Waldemar Siemaszko, spadło ze skarpy tuż obok świątyni Wang w Karpaczu. Dzierżawca zmarł na miejscu po nieudanej próbie udzielenia pierwszej pomocy. Tragiczny wypadek nie zakończył jednak historii rodziny Siemaszków - dzieło jego życia było kontynuowane przez żonę Sylwię oraz córkę Magdalenę.
W trakcie kilkudziesięciu lat rodzinie udało się dokonać wielu istotnych zmian oraz modernizacji, ale przede wszystkim udało się zbudować miejsce, które leży w sercu każdego miłośnika Karkonoszy. Samotnia to nie tylko budynek, niezwykła historia wiodąca przez skomplikowane i trudne koleje losu, ale przede wszystkim przestrzeń, która z roku na rok zyskiwała wiernych miłośników. To schronienie, które otulało wędrowców, dawało poczucie przynależności, budowało przyjaźnie na długie lata.
Schronienie, które i dziś kontynuuje swoją historię.
Schronienie, które i dziś zaprasza do swoich wnętrz.
Schronienie, które i dziś czeka na odwiedziny każdego z Was.
15 maja 2024 roku. To data, która wyznacza nowy rozdział w historii schroniska. W wyniku konkursu Samotnia przeszła pod opiekę Andrzeja Postupalskiego oraz Andrzeja Szatkowskiego - prawdziwych pasjonatów gór, którzy chcą kontynuować dzieło poprzedników, tworząc otwartą przestrzeń dla wszystkich przybywających do Samotni gości.